niedziela, 29 stycznia 2012

Mój kawałek Pirata (#47) i Neuroshimy



Bardzo dawno w Gwiezdnym Piracie nie pojawiały się moje teksty. Był czas kiedy regularnie słałem pliki do redakcji Portala. To były czasy kiedy grałem w Neuroshimę. Potem grać przestałem, więc tak zwane natchnienie uleciało. Potem pisałem jeszcze na neuroshimowego bloga. A potem nie.


Ostatnio ukazał się #47 numer tego pisma. Znalazły się tam krótkie teksty wysłane na konkurs do dodatku Nowy Jork. Teksty nie wygrały bo inne były lepsze. Zostały jednak opublikowane bo nie były najgorsze. To cieszy. Każda publikacja jest dla mnie taką uśmiechnięta buzią w dzienniczku. Znak, że wśród tych kilkudziesięciu tekstów nadsyłanych z różnych okazji (i bez nich) do redakcji, ludzie za to odpowiedzialni wybrali akurat mój za „godny” umieszczenia w piśmie. Fajnie.

Tak samo fajnie czułem się kiedy wygrywałem kolejne rundy Neuromachii. Do tej pory chyba największego i najdłuższego konkursu na Neuroshimowe teksty. Konkurs może się pochwalić między innymi Bartoshem, który zaszalał wtedy że hej, i wciąż mu nie przeszło. Produkuje teksty do NS jak szalony i nie ma sobie równych w fandomie (ja mu równych nie znam). Na jego teksty natkniecie się właściwie wszędzie gdzie pojawia się NS, ale jeśli chcecie przejrzeć jego zebrane (choć nie wszystkie!) prace zajrzyjcie na Bar pod Martwym Mutkiem

Wracając do fajnego uczucia. Fajnie było mi kiedy teksty z Neuromachii zostały zebrane w książeczkę jako Kolekcja Dodatków Fanowskich i wydana przez Portal. Fajnie było mi kiedy publikowałem regularnie na łamach Moorholda i dostawałem pozytywny feedback o czytelników.
Do Neuroshimy od zawsze pisało mi się fajnie. Zawsze związane było to jednak z graniem w NS, mniej lub bardziej regularnie. Teraz już nie gram. W związku z tym też nie piszę. To działanie granie=pisanie nigdy nie udało się zapisać inaczej.

 Podsumowując ten trochę nostalgiczny tekst. Ludzie piszcie do Pirata. Może tego przesłania nie było tu widać, ale podkreślam je teraz. To świetne pismo i mega otwarte dla fanów.  Ja pisanie do Pirata dołączam do zestawu „erpegowe postanowienia noworoczne”. Z podobna klauzulą jak inne postanowienia, bez ciśnienia, jak się uda to git, a jak nie… może 2012 nie będzie ostatnim rokiem i w kolejnym też trzeba sobie coś postanowić.

3 komentarze:

  1. Dodam, że takie wprawianie się w drobnych tekstach to świetny trening dla osób, którym marzy się wydanie książki. Pozwala nabrać doświadczenia poprzez konfrontacje własnych zdolności i poglądów z brutalnym światem. Wtedy dojrzewa zarówno styl, jak i osobowość. Wyrabiamy sobie do tego nazwisko, co w świecie komercji jest równie ważne, co nasze umiejętności literackie.
    Polecam zacząć wcześnie: młodym więcej się wybacza ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Heyah.

    Jakoś umknął mi ten wpis, a tu w treści koledze Tripowi na wspomnienia się zebrało. Jak tylko pomyślę o Neuromachachii to mi sie łezka w oku kręci. Kilka miesięcy wytężonego boju na słowo pisane, niecierpliwe wizyty na Moorholdzie w oczekiwaniu na oceny szcownego jury - to dopiero były emocje. Na koniec ten mega epicki finał i zasłużona wygrana imć Tripa. Szkoda że projekt umarł. Może w przyszłości jakiś nekromanta zechce wskrzesić ten zacny konkurs.

    Dziękuję za słowa uznania i reklamę. Cieszę się że ponownie widze Twoje teksty w Gwiezdnym. Neuroshimowe Pozdowienia

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, dzięki. Zawsze śledzę twoje Barowe Dostawy - super że cały czas działasz tak intensywnie, a właściwie coraz intensywniej. Tośmy se pokadzili ;) pozdro

    OdpowiedzUsuń