Wszyscy wiemy, że prędzej czy później nadejdzie apokalipsa i
zaleją nas hordy zombie. W sumie nie ma znaczenia czy będzie to eksperymentalny
wirus z laboratoriów czerwonych, żółtych czy wujka Sama. Czy zaatakują nas zbuntowane maszyny, maszyny z
przyszłości czy obcy z takimi wielkimi sztywnymi palami (Azji). Możemy sobie
dziś przewidywać, prorokować i domniemywać. Nie ma to jednak absolutnie
znaczenia bo jest to nieuniknione. Tym bardziej nie będzie to miało
najmniejszego znaczenia kiedy zombie w nocy w drzwi ci załomocą. Jedyne co
będzie się w tedy liczyć to przeżyć jak najdłużej i rozsiekać jak najwięcej miłośników
twego mózgu. Myślisz, że jesteś na to gotowy?
Problem jest nie bagatelny i mam wrażenie nie poruszany
dostatecznie często w mediach wszelakich. Zwłaszcza mam tutaj żal do wszystkich
tych neuroshimowców co to piszą sobie poradniki „jak przeżyć skażenie” (jak by
każdy głupi nie wiedział, ze wystarczy ubrać OP-1 i alles klar), a jakoś nie
informują opinii publicznej o problemie zombie apokalipsy. Żółw Moryc wyraźnie
daje na tym polu skorupy. Co do edukacji ze strony ośrodków państwowych nie ma
co liczyć bo albo sami będą zaskoczeni atakiem żywych trupów jak drogowcy na
zimę, albo problem utrzymują w tajemnicy i maskują zasłonami dymnymi w stylu
emerytur.

Choć mam wyjątkowo bogatą wiedzę i umiejętności przetrwania
w warunkach absolutnie każdych (doświadczeniem dzieliłem się oszczędnie na „drobnych
gamblach”) to nie jestem specjalistą od zombie. Z tego powodu postanowiłem sam
się dokształcić. Nie będę wiec snuł tu własnych rozważań (przyjemniej nie tym
razem) tylko zaprezentuję kilka pozycji w sieci które zwróciły moja uwagę. Jak
wiec można dowiedzieć się o przetrwaniu ataku zombie?

Można po prostu nabyć sobie książkę Zombie Survival Guide, która za niecałe 50 zł dostępna
jest w popularnej sieci z produktami kultury. Albo skorzystać z jednego z poradników
internetowych, których wiele stworzono w naszym rodzimym języku (np. TEN,
albo TEN)
a rzecz jasna, tysiąc razy więcej w obcym (TAKI,
albo TAKI).
Niekwestowanymi przodownikami w tej dziedzinie (sztuki? nauki?) są Jankesi,
którzy jak do wielu podobnych problemów podchodzą w sposób całkowicie poważny. Do
tego ze stylem i pompą. W stanie Oregon
na przykład organizowane są kursy Zombie First Responder.
Z certyfikatem. Jest tez film instruktażowy! A w Kanadzie piszą o tym rozprawy naukowe. Ze wzorami!
Inne linki które można zwiedzić:
Ekwipunek - bo bez Ballistic Groin Protector ani rusz
Broń - bo liczy się styl!
Aplikacja - i twój smartphone robi już wszystko
Poradnik - jeszcze jeden...
Cwaniakowanie - nie będą się śmiać jak im ktoś mózg zje
Na koniec pozostaje mi jedynie życzyć wszystkim wyznawcom powstawania
z martwych okazjonalnego Szczęśliwego Zmartwychwstania, a całej reszcie nie czekającej
na zbawienną zamianę w zombie – bądźcie czujni!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz